Aktualności
2007-05-07 | Z pamiętnika Dominika ... sprawozdanie z III PPWH
Uff, to była mega majówka! ..tydzień przedniej zabawy, śniegowych emocji na Hintertuxie i codziennych tańców w namiocie, po których chyba wszyscy potrzebowali kilku dni wytchnienia. Już po raz trzeci wspólnie udowodniliśmy, że tak genialnie „fajrować” potrafią tylko Polacy.
Obecnie w dolinie Tuxa o naszej nacji krążą mity, a miejscowi często pytają kiedy nastąpi kolejna edycja The Polish Powder Week in Hintertux czyli "całkowitej polskiej aneksji lodowca" :)
Te 7 dni upłynęło pod znakiem wspólnego biesiadowania, zmagań narciarsko-snowboardowych i niespotykanej, przesympatycznej atmosfery. Tegoroczna majówka przyciągnęła z bliska i daleka ponad 2000 polskich dusz, a w przygotowanie imprezy bezpośrednio lub pośrednio zaangażowany był co dziesiąty mieszkaniec regionu Finkenberg-Tux.
Dzięki Waszej serdeczności i fenomenalnej postawie wszystkie dotychczasowe uprzedzenia wobec naszej nacji (jeżeli takowe w ogóle istniały) w Tuxie przestały istnieć. Ponadto 6000 euro ufundowanych przez Was dla dzieci z domu dziecka na wakacje w Alpach i atmosfera, jaka panowała przez 6 niezapomnianych dni naprawdę dodają skrzydeł. Myślę, że warto w kilku słowach, krok po kroku opisać to, co się działo.....a jest o czym pisać:
Sobota, 28.04.2007
Tradycyjnie pierwszym gościem majówki jest Beata M., a zaraz po niej pojawiają się następni, lekko zmęczeni podróżą uczestnicy. Aga, Marcin i ja staramy się opanować lekki chaos wydając karnety i tłumacząc jak dojechać do kwatery. W biurze przeżywamy nalot much, one chyba też się wybierają na majówkę :) już nie ma czasu, aby temu zaradzić.
Cieszymy się widząc wiele znajomych twarzy, które po raz kolejny zjawiają się za naszym pośrednictwem w Zillertalu. Odpowiadamy na setki pytań i odbieramy w ciągu tego dnia dziesiątki telefonów. W międzyczasie koordynujemy wwóz sprzętu narciarskiego na lodowiec, rozstawiamy nagłośnienie i oświetlenie w polskim namiocie i o 23:30 jesteśmy gotowi do startu wielkiej majówki.
Około północy robimy objazd doliny Tux i przecieramy oczy widząc, że praktycznie pod każdym domem błyszczą w świetle księżyca polskie blachy.. jest nas naprawdę sporo :). W tej optymistycznej atmosferze wracamy do Uderns, gdzie w rodzinnym gronie ustalamy jeszcze ostatnie szczegóły, testując złocisty napój o nazwie Carlsberg.
Niedziela, 29.04.2007
Dzisiejszy dzień zaplanowaliśmy lightowo, aby ewentualnie mieć jeszcze możliwość ostatnich korekt. Okazuje się jednak że nie ma co poprawiać. Na naszym stoisku przy restauracji Tuxer Fernerhaus, na 2650 m. od rana pojawia się coraz więcej gości. Testy Atomica, Blizzarda, K2, Sportena, Völkla, Palmera i Hammera przebiegają sprawnie, a instruktorzy zakopiańskiej szkółki STRAMA jak zawsze dają z siebie wszystko, by doszkolić technikę jazdy na nartach uczestników imprezy. Polskie przedszkole jest full i miło popatrzyć na śmigające po śniegu skrzaty.
Co kilka minut podchodzą do nas rodacy chcący pobrać identyfikator i opaskę. Z wielką przyjemnością stwierdzam, że duża grupa gości przyjechała na własną rękę dowiadując się o majówce z medii lub od znajomych. Na lodowcu panuje piękna pogoda i polski język. Już teraz wiemy, że i tym razem frekwencja dopisała. Ok 15:00 zjeżdżamy do Vorderlanersbach by punktualnie o 16:30 otworzyć wrota polskiego namiotu.4 związki doliny, które po raz pierwszy w historii Tuxa połączyły swe siły, aby wspólnie zaspokoić nasz głód i pragnienie czekają zwarcie na pierwszych namiotowiczów.
Powolutku namiot się zapełnia. Pierwsze godziny są dla naszego teamu pełne stresu, gdyż to my napieraliśmy na zarząd aby namiot był w stanie pomieścić 1200 osób, a przy takiej wielkości trzeba wielu rąk do pracy. Czy aby nie przesadziliśmy i czy uda nam się stworzyć prawdziwie alpejsko-imprezową atmosferę? Ok. godziny 19:00 namiot jest już dobrze wypełniony. Wszędzie słychać rozmowy i śmiechy.
Z kilkuminutowym opóźnieniem wraz z Hermannem (szefem informacji turystycznej Tuxa) oficjalnie otwieramy majówkę i już w kilka minut po naszym powitaniu na parkiecie namiotu w takt muzyki serwowanej przez Szymka pląsają pierwsze pary. Ok. 22:00 temperatura sięga zenitu i wszyscy organizatorzy wiedzą, że wielkość namiotu nie jest nawet o metr przesadzona. Bawimy się do 23:00 i punktualnie kończymy inauguracyjny wieczór, żałując że ze względu na sąsiadów nie możemy przeciągnąć zabawy nawet o kilka minut ;(. Fantastyczna jest postawa gości, nikt nie protestuje i zdecydowana większość przy wyjściu twierdzi że trzeba zachować siły na kolejne wieczory oraz zimowe zmagania na lodowcu.
Ok 23:30 podchodzi do mnie zauroczony wiceburmistrz Tuxa, mówiąc że w życiu nie widział tak dobrze bawiących się, a zarazem tak zdyscyplinowanych biesiadników. O północy namiot jest już uprzątnięty i wraz z obsługą możemy udać się na zasłużony odpoczynek.
Poniedziałek, 30.04.2007
Majówka rozkręca się na całego, wczoraj dojechało kolejnych 300 osób i Tux wygląda chwilami jak Karpacz. Na parkingu pod lodowcem z trudem można znaleźć miejscowe czy niemieckie rejestracje. Słowem: “nasi górą” ;)
Na Fernerhausie trwają zapisy uczestników zawodów snowboardowych Ice Coola. Na stoisku rozbrzmiewa polska muzyka, a właściciel restauracji pyta mnie czy po majówce może przysłać do nas personel lokalu na kurs języka polskiego.
Zawody przebiegają profesjonalnie, aura dopisuje i na trasie nr 4 o godz. 12:00 warunki są wyśmienite.
Na naszym stoisku na chwilę pojawia się zespół Reggatta de Blanc z Düsseldorfu, który ma zagrać wieczorem. Po krótkim zwiedzaniu lodowca wspólnie pędzimy do namiotu na próbę.
Poniedziałkowy wieczór okazuje się dla nas prawdziwą próbą nerwów. Koncert Reggatty zaplanowaliśmy na 19:30, a o 19:00 w namiocie mamy ok 80 gości. Różne myśli przelatują przez głowę. Czy coś jest nie tak? Nick, wokalista zespołu podpytuje mnie czy wszystko ok? Hermann i obsługa namiotu co 5 min wybiega na ulicę sprawdzić czy coś się nie stało... Napięcie rośnie do granic możliwości....i nagle od 19:30 w zaledwie 15 min namiot jest pełny, a o 19:45 z głośników rozbrzmiewają hit po hicie najlepsze przeboje Stinga i The Police w fantastycznym wykonaniu Reggatty. Publiczność szaleje na parkiecie, a my szalejemy z radości.
Pod koniec koncertu podbiega do mnie jeden z uczestników i krzyczy: "..Panie Dominiku, ale impreza! ..zamykam oczy słyszę Stinga, otwieram...a przede mną tańczy Andrzej Gołota" :) To zdanie staje się hasłem tygodnia, gdyż ów Andrzej (czyli nieco podobny do słynnego sportowca uczestnik imprezy) jeszcze kilka razy będzie musiał tłumaczyć, dlaczego uciekł z ringu przed Tysonem :)
Reggatta gra fenomenalnie podrywając utworem Englishman in Warsow prawie wszystkich do tańca, następnie grając bis po bisie tylko ze względu na “godzinę policyjną” o 23:00 kończy występ. Rozbawione towarzystwo powoli opuszcza namiot i każdy zapowiada, że juto będzie nas jeszcze więcej!
Po koncercie gratuluję i dziękuję chłopakom z Reggatty za wspaniały wieczór, oni natomiast w euforii twierdzą, że już od lat nie grali przed tak świetną publicznością. O północy gasną światła, a ja ze wzruszeniem obserwuje wychodzącego z namiotu dyrygenta folkowej orkiestry Finkenbergu, podśpiewującego sobie.....Roxanne....., czy to nie cuda?
Wtorek, 01.05.2007
Święto pracy ..to był naprawdę pracowity dzień. Na lodowcu już standardowo od rana z pewną rutyną przebiegają szkolenia, testy sprzętu zimowego i trening na tyczkach prowadzony przez ekipę Atomica. Na stoisku cały czas gramy, dzisiaj bardziej internacjonalne, jako że na traskach śmiga sporo niemieckich turystów. Cały czas głoszą się do nas nowi goście, jest nas już ponad 2000.
Ok godziny 12:00 instruktorzy firmy Tatra Activ Club oraz Strama ubierają dzieci w kolorowe numerki startowe i po chwili na nieco łagodniejszym stoku ruszają kolejne zawody. Aż miło popatrzeć jak nasze pociechy sprawnie mijają czerwono-niebieski chorągiewki. W połowie trwania zawodów pogoda po raz pierwszy zawodzi i stok okrywa się momentami gęstą mgłą. Dzieciaki jednak nie dają za wygraną i dzielnie walczą o każdą sekundę. Nie jeden dorosły mógł by się od nich sporo nauczyć! Na stoisku Szymon, moderator imprezy, informuje przez mikrofon o wieczornym pojedynku górali ze Szczyrku z miejscowymi Schuhplattlerami.
Pogoda z minuty na minutę pogarsza się. Już po chwili na Fernerhausie pada deszcz, a na szczycie lodowca śnieży. Uciekamy nieco wcześniej, aby przygotować w namiocie ring do pojedynku. Jako, że jest to już trzeci dzień, tzw. dzień przesilenia, jesteśmy ciekawi jak wypadnie wieczorna zabawa. Jak zwykle punktualnie o 19:00 namiot zapełnia się kibicami i ruszamy z całej pary. Początkowo atmosferę rozkręca folkowy zespół z Fügenbergu “Edelweissduo”, mający już duże doświadczenie z polską publicznością. W ich repertuarze jest nawet jeden utwór specjalnie dla naszych gości: “Warum weinst Du, kleine Agnieszka”. Goście szybko podłapują tyrolskie rytmy i ruszają w tany, a pojedynek przebiega żwawo. Schuhplattlerzy wyczyniają akrobacje z naszymi paniami. “Ondraszki” ze Szczyrku uczą nas jazdy na nartach po deskach namiotu. Zabawa trwa na całego, przerywana raz po raz tanecznymi utworami tyrolskiego duo.
Ekipa TVN pod przewodnictwem Olivera Janiaka zbiera opinie wśród gości aby już w niedzielę w programie “Co za tydzień” umożliwić widzom telewizyjnym wizualne uczestnictwo w pojedynku.
Po trzech setach prosimy publiczność o werdykt ..i po raz kolejny stwierdzamy, że obydwa zespoły dały z siebie wszystko. Umawiamy się na remis 3:3 ..ten pojedynek chyba już nigdy nie zostanie rozstrzygnięty. Na koniec wieczoru otrzymuję miłą wiadomość od zarządu doliny, o 23:00 kończymy występy ale nie gasimy świateł, czyli wieczorne Polaków rozmowy mogą być kontynuowane.Powolutku dobiega końca wieczór, w trakcie którego poznaliśmy dziesiątki przesympatycznych rodaków. Robi się naprawdę rodzinnie i miło lecz czas kończyć święto pracy.
Środa, 02.05.2007
Na Hintertuxie mocno wieje. Nie wiadomo jak się ubrać, z jednej strony słońce, z drugiej mroźny wiatr. Środa to dzień naszych Pań, od rana trwają zapisy na kobiece zawody narciarskie magazynu Voyage. Stoki są dobrze przygotowane, pewnie specjalnie dla naszych gości ;) Ze stoiska robimy krótki test...okazuje się że 90% narciarzy to nasi rodacy, niesamowite. W południe wiatr nieco słabnie i ogólnie pogoda nieco się poprawia.
Kontynuacją dnia Pań jest wieczorny występ zespołu The Dolls z Krakowa. O 16:00 technika, zespół i ja rozpoczynamy próbę w namiocie....jest ostro, dziewczyny grają naprawdę mocnego rocka. Po próbie pojawia się kilka osób, chcących współpracować z nami przy organizacji przyszłych imprez. Z inicjatywą wychodzi również Oliver chcący wesprzeć nasz cel charytatywny. Od 18:00 bębnimy z głośników, że dochód ze sprzedaży napojów w polskim barze przeznaczony jest na letnie wakacje dzieciaków z polskiego Domu Dziecka.
Punktualnie o 19:30 mamy dla naszych gości miłą niespodziankę. Na scenę wychodzi Angelika, (albo jak kto woli: Patrycja ;) młodziuteńka wschodząca gwiazda z Częstochowy. 15 minut występu, 2 utwory Celine Dion i jeden Ani Dąbrowskiej zostają gorąco przyjęte przez widownię i Angelika musi bisować.
Koncert The Dolls'ów rozpoczyna się z małym opóźnieniem. Ostre dźwięki słychać w promieniu 2 km. W dolinie króluje polski język i nasza muzyka. W przerwie Oliver Janiak przejmuje inicjatywę i rusza pomiędzy gości, zaopatrzony w markowe wyroby firm Neverland, E-xtreme, Atomic, sprzedając je za dobrowolne datki. Po przerwie Aga komunikuje mi, że ta drobna akcja przyniosła ponad 700 euro, co oznacza tygodniowe wakacje dla 4 dzieciaków. Jesteście wielcy.
Z głośników w trakcie drugiego seta lecą prawie same polskie hity w aranżacji dziewczyn z Krakowa. Efekt widać na parkiecie, już czwarty dzień pod rząd “cały” namiot tańczy. Przy bisach na scenie pojawia sie ponownie Oliver i serwuje nam solo na gitarze.
O 23:00 nie mam serca przerywać zabawy. Wszystkich chętnych zapraszam na kontynuacje zabawy w pobliskim pubie DJ Mox. Wchodząc z Hermannem do lokalu o 23:30 przecieramy oczy.. wszędzie tańce, a klub pęka w szwach. Po godzinie za mikrofon chwyta wokalistka Dollsów, Asia i w duecie z DJ Moxem śpiewają numer po numerze. W ten oto sposób w czwarty dzień odbywają się ..można powiedzieć trzy koncerty.
Czwartek, 03.05.2007
W tym dniu od godz. 12.00 przewidziane są narciarskie zawody mężczyzn pod patronatem browaru Carlsberg. Do zmagań staje ponad 80 zawodników. Przy twardym śniegu i dość stromej trasie mężczyźni jednak wspaniale radzą sobie z trudnymi warunkami. Ok 14:00 znamy zwycięzcę. W chwilach przerwy rozmawiam kolejno z teamami, Kasią Stramą i pracownikami polskiego przedszkola. Wszystko funkcjonuje bez zarzutu.
Wieczorem, jak zwykle z lekkim późnieniem przystępujemy do dekoracji zwycięzców zawodów. Pierwsze trzy miejsca honorowane są medalami, a zwycięzcy otrzymują pamiątkową statuetkę. Mamy sporo nagród rzeczowych, wiele bardzo użytecznych przedmiotów. Rękawice narciarskie, gogle, chełmy itd. Jak to wszystko podzielić? Podczas narady nasz team spontanicznie postanawia wszystkie nagrody wyłożyć na scenę. Po oficjalnej dekoracji prosimy zwycięzców by sami kolejno wybrali sobie nagrody, które najbardziej im odpowiadają. Reszta cennych przedmiotów ląduje w majówkowym shopie, w którym każdy uczestnik imprezy może je nabyć za rozsądną cenę. Cały dochód przeznaczamy na pobyt dzieci.
Po dekoracji głos ponownie przejmuje Oliver Janiak. Kolejnym highlightem wieczoru jest licytacja weekendu w hotelu Żubrówka w Białowieży. Z niedowierzaniem obserwuję jak cena pobytu szybuje w górę i kończy się dumną kwotą.
Po licytacji wszyscy bawią się przy konkursie karaoke. Rozbawione towarzystwo wspólnie śpiewa największe polskie przeboje lat 80-tych.
Ostatnie kilka minut spędzamy na parkiecie i o 23.00 ponownie wiele osób przenosi się do lokalu DJ-Mox. Markus (właściciel lokalu) prosi mnie abym robił jak najwięcej fotek, gdyż takiej atmosfery jeszcze nigdy tutaj nie notowano.
Piątek, 04.05.2007
Jadąc na lodowiec nie mogę uwierzyć, że to już ostatni dzień majówki. Na górze niespodzianka, wiatr, mgła i na snowparku prawie nic nie widać. W trosce o zdrowie zawodników, jesteśmy zmuszeni odwołać pokaz skoków freestyle'owych. Nad skokami ciąży chyba jakieś fatum bo to już kolejna impreza na lodowcu bez pokazu.
Gdzie okiem sięgnąć widać zadowolone twarze naszych gości. Przez te kilka dnie wielu z Was udało nam się poznać osobiście. Słyszymy wiele serdecznych słów oraz podpowiedzi na przyszłość, które zachowujemy w pamięci.
Szymek już po raz ostatni ze stoiska informuje o wieczornym koncercie Lecha Janerki. Od godzinny 14:00 ze smutkiem obserwuję zjeżdżające w dół narty i snowboardy oraz ekwipunek szkółki Strama. Powolutku zaczynamy odczuwać, że to już końcówka The Polish Powder Week in Hintertux 2007.
W namiocie od 16:30 otwieramy charytatywny shop cieszący się wielkim zainteresowaniem. Do namiotu przed koncertem przychodzi też wiele osób by zamienić ostatnie kilka słów. Punktualnie o 20:30 startujemy. Utwory Lecha Janerki & Co nie koniecznie zaliczyć można do tanecznych lecz z pewnością otacza nas ambitna twórczość.
Co kilka minut podchodzą do nas kolejni uczestnicy zabawy żegnając się, dziękując za niezapomniany tydzień. W rogu namiotu Zwierz prezentuje kolekcję fotek z imprezy, wielu z Was prosi o przesłanie galerii. Ok 22:30 Lechu kończy swój występ a my do 23:30 wspólnymi tańcami godnie kończymy majówkę 2007.
Zakończenie i podziękowania
Po kilku dniach odpoczynku, wielu rozmowach i podsumowaniach jesteśmy zachwycenia Waszą postawą i szczodrością. Obecnie prowadzimy rozmowy z dyrekcją Domu Dziecka z Kielecczyzny. W najbliższych czasie osobiście odwiedzimy wychowanków ośrodka i dzięki Wam, partnerom i sponsorom majówki, będziemy mogli zapewnić dzieciom niezapomniane wakacje.
Już choćby z tego powodu postanowiliśmy kontynuować Polish Powder Weekend in Hintertux. Podczas rozmów z zarządem doliny umówiliśmy się, że kolejna edycja imprezy będzie miała miejsce w październiku 2007, na którą już dzisiaj serdecznie zapraszamy.
Wszystkich chętnych zapraszamy do komentarzy, zamieszczania uwag i wskazówek na naszym portalowym forum. Jesteśmy wdzięczni za wszystkie, niezwykle cenne spostrzeżenia, tak pomocne przy organizacji kolejnych imprez.
W szczególny sposób chcielibyśmy podziękować przedstawicielom firm partnerskich oraz sponsorów, jak i TVB Tux - Finkenberg, Hintertuxer Gletscherbahnen oraz związkom gminy Tux i miejscowości Finkenberg za nieocenioną pomoc w organizacji imprezy.
Serdeczne podziękowania kierujemy również do przedstawicieli mediów: telewizji TVN, Radia RMF MAXXX i RMF FM, portalu onet.pl i skionline.pl oraz magazynu Voyage za pomoc w promocji, jak również firmom: Atomic, Völkl, Blizzard, K2, Sporten, PPS-Grupa, których wkład znacząco przyczynił się do sukcesu The Polish Powder Week.
Pozdrowienia z Alp ..Dominik i zillertalinfo.pl - team