Aktualności
2010-06-07 | Z pamiętnika Dominika ... sprawozdanie z IX PPWH
Drodzy miłośnicy lodowca Hintertux,
kolejna, IX już edycja imprezy Polish Pow(d)wer Week za nami. Po kilkunastu dniach przerwy i odpoczynku nadszedł czas na podsumowanie...
Od początku wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że ten tydzień będzie szczególny: katastrofy, kaprysy pogody i wiele innych elementów wprawiały nas dosyć często w zakłopotanie. Mimo to myślę, że to co przeżyło ponad 600 naszych gości ze spokojem można nazwać “przemiłym, śnieżnym i wietrznym tygodniem”.
Sobota, 01.05.2010 r.
Jak za każdym razem, od samego rana w naszym biurze pojawiają się spragnieni śniegu goście. Wielu z nich ze względu na termin przyjeżdża wcześniej, inni znów zaplanowali przyjazd o nieco późniejszej porze, dlatego też choć było Was tak wielu w biurze, nigdy nie panował szczególny tłok, a obsługa przebiegała sprawnie. Zresztą sporo z Was postanowiło odwiedzić nas już po raz kolejny, więc wyjaśniać nie trzeba było dużo. Wywózka sprzętu poszła niebywale prędko, a na 2650 m n.p.m., na stacji Tuxer Fernerhaus, przywitały nas uśmiechnięte znajome twarze, obsługi restauracji. Właśnie zaczynał się dla nich intensywny, tygodniowy kurs języka polskiego.
Niedziela, 02.05.2010 r.
Od rana pochmurno, powiewa lekki wiatr - ale jeszcze nie katastrofa, tylko gdyby nie ta mgła. Każdy uczestnik rejestrujący się w namiocie portalowym podpytuje o pogodę: Jak prognozy, od kiedy zaświeci słońce...
Z racji tego, że jest to kolejna już edycja imprezy, nasze kilkuletnie doświadczenie sprawia, że po raz pierwszy cały zespół stwierdza, iż niczego nie zapomnieliśmy przez co punktualnie o 9:30 przy muzyce podawanej przez naszego legendarnego DJ Kriso rozpoczynają się testy nart.Tyle sprzętu jeszcze nie mieliśmy, na miłośników białego i „mglistego” szaleństwa czekało ponad 150 par topowych nart, udostępnionych nam przez takie firmy jak: Rossignol, Dynastar, Head, K2, Blizzard, Kneissl. Punktualnie o 10:00 ruszają pierwsze grupy skiguidingowe w towarzystwie instruktorów z krakowskiej szkoły narciarskiej Lider. Nikogo nie martwi pogoda, gdyż każdy wie, iż Hintertux bywa kapryśny. Choć przez cały dzień wypatrujemy błękitu na niebie to niestety pogoda uciera nam nosa.
Wieczorem przy dolnej stacji kolejek na gości czekają kiełbaski, piwko, słynny grzaniec Marcina i dobre humory. Punktualnie (czyli kilka minut po 20-stej) przedstawiciel portalu Onet.pl rozpala ognisko. Na początku każdy próbuje upiec w domowy sposób swoją kiełbaskę. Pojawiają się „diabełki”, rumiane klasyki, nieco przyczerniałe śląskie – jak kto woli wedle uznania. Jedzenia i picia wystarcza do późnych godzin nocnych. Z czasem rozłożysty biały parasol, udostępniony przez zaprzyjaźniony lokal staje się epicentrum popisów tanecznych.
W tym miejscu muszę Wam wszystkim podziękować, gdyż choć zabawa jest huczna, po ognisku w zaledwie kilka minut okolica jest uprzątnięta, a osób chcących nam pomóc jest wręcz nadmiar. Austriacy są pełni podziwu...
Poniedziałek, 03.05.2010 r.
Stacja Fernerhaus wita nas grubą warstwą świeżego śniegu, wiatr nieco intensywniejszy, ale nikt się tym nie przejmuje. Odśnieżanie tarasu zagrzewa nas do kolejnego dnia imprezy. Wszystko funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku czyli o 9:00 ruszają testy, a o 10:00 i następnie o 13:00 na podbój lodowca udają się coraz to liczniejsze grupy skiguidingowe. Przez kilka chwil mamy nadzieję, że zaświeci słońce i nawet dochodzą informacje, iż na szczycie widoczność jest bardzo dobra...
Wieczorem w rustykalnym lokalu Kleine Tenne gromadzi się liczna grupa gości, aby rozkoszować się tyrolską kuchnią i posłuchać rocka w wykonaniu bydgoskiej formacji Any More. W trakcie koncertu lider zespołu Jarek wyzywa na pojedynek naszego DJ'a, który ku uciesze spragnionych tańców gości, chętnie podnosi rękawicę. Any More gra 3 sety, serwując raz po raz nowe covery w coraz to ciekawszych aranżacjach (nie wspomnę o dedykacjach ;) ), a w przerwie atmosferę dodatkowo podkręca Kriso. Fantastyczna zabawa i wiele uszczypliwych dowcipów zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Nieważne, kto w końcu wygrywa pojedynek, ważne że tańce trwają jeszcze długo po koncercie... Wielkie „Danke Schön“ dla wszystkich gości i artystów tego wieczoru. „Sen o Victorii” był dla mnie prawdziwym hitem!
Wtorek, 04.05.2010 r.
Znowu rozgrzewka, gdyż taras przysypany jeszcze większą warstwą śniegu. W namiocie informacyjnym pojawiają się kolejne nowe osoby, pragnące zebrać wiadomości na temat wszystkich atrakcji, które przygotowaliśmy na tej majówce. Zarejestrowanych jest już ponad 500 gości. Pogoda nadal nie rozpieszcza i następuje tzw. przesilenie dnia 3-go. Sądzę, że tego dnia strzałem w dziesiątkę jest ambitny koncert zespołu Blue Sounds. Już obligatoryjnie, po obfitym bufecie w Kleine Tenne zbiera się spora grupa koneserów bluesa. Brzmienie instrumentów bajkowe. Utwory co prawda nie są do tańca, przez co najczęstszym gościem parkietu jest nasz fotograf „zwierz”, lecz większość gości swobodnie i kojąco wsłuchuje się w spokojne płynące ze sceny dźwięki. Osobiście jestem zauroczony subtelnym głosem wokalistki. Typowy, spokojny lecz ambitny wieczór w wykonaniu świetnych muzyków. Mieszanka bluesa, folka i jazzu odprowadza tego wieczoru wszystkich na nieco wcześniejszy odpoczynek.
Środa, 05.05.2010 r.
Choć słońca nadal brak, a wiatr dmie chyba najmocniej, taras nie jest pokryty kołdrą śniegu. W tym dniu pada rekord, wszystko jest gotowe na 8:50. Zgrany zespół czyni cuda, ku wielkiej uciesze gości. Już drugi dzień trwają zapisy na zawody narciarsko-snowboardowe, liczba zawodników rośnie. Od południa, każdy chętny ma okazję, aby w trakcie treningu poznać trasę czwartkowych zawodów. Ekipa Lidera z wielką precyzją wyznacza miejsca na tyczki, wszystko po to, aby zarówno początkujący jak i profesjonaliści mieli przyjemność ze sportowych zmagań.
Tego dnia inicjatywę całkowicie przejmuje DJ Kriso, od godz. 22:00 w naszym lokalu rozbrzmiewa głównie polska muzyka. Z przyjemnością zauważam również grupkę Słowaków i Ukraińców, którzy falują w rytm słowiańskich utworów. Tym razem wieczór znacznie się wydłuża... W trakcie jego trwania właściciel lokalu z podziwem patrzy na roztańczone pary i rzuca do mnie krótki komentarz: „Dominik, wy Polacy jesteście niesamowici, każda inna nacja potrzebuje kilku drinków na odwagę, zanim wyjdzie na parkiet, a Wam wystarczy jeden dobry numer i cały lokal tańczy!”. No tak, inne nacje nie mają takich Djów, takiej twórczości, lecz przede wszystkim tak podatnych na dobrą muzykę tancerzy.
Czwartek, 06.05.2010 r.
Pogoda nadal nie daje za wygraną... znowu rozgrzewka. Na stokach emocje sięgną zenitu - bo to dzień zawodów! Przebiegają one za sprawą instruktorów bardzo sprawnie, choć od czasu do czasu sypie śnieg. Ale narty i snowboard to w końcu zimowe dyscypliny. Na stoisku testowym Kriso, Bobic (reprezentujący firmę Dynastar) oraz Piotr (szef ekipy Lidera) co rusz wymyślają nowe pytania konkursowe i rozdają osobom znającym prawidłowe odpowiedzi czapeczki Rossignola czy też startówki PLAY'a. To jednak dopiero początek nagród.
Wieczorem Kleine Tenne zapełnia się w szybkim tempie. Na początek dekoracja zwycięzców, chyba po raz pierwszy stawiają się wszyscy zwycięzcy, masa fotek, ba, całość filmuje nawet telewizja TVN Meteo. Tym razem nagrody w głównej mierze ufundowała firma Rossignol za co serdecznie dziękuję w imieniu dzielnych narciarzy i snowboardzistów. Warto także nadmienić, że tym razem zwiększyliśmy ilość kategorii, wszystko po to, aby tych najlepszych było jeszcze więcej.
Zaraz po rozdaniu nagród na scenę wychodzi liczna formacja Dubska. Whaw, cóż za dźwięki, publiczność już w pierwszym secie faluje w rytmach reggae. W trakcie przerwy losujemy osobę, która spędzi uroczo czas w Ośrodku Konferencyjno - wypoczynkowym Bartlowizna. Także i tym razem nie ma niespodzianek, szczęśliwiec szybko znajduje się wśród publiczności. Kilka sekund dla aparatu zwierza i Dubska porywają nas dalej. Chłopcy są naprawdę świetni, parkiet zapełnia się przy pierwszym coverze i tak już zostaje do końca koncertu. Nikt nie chce ich puścić więc panowie z dredami na głowie są zmuszeni zagrać kilka bisów.
Piątek, 07.05.2010 r.
Nareszcie, choć to ostatni dzień, lodowiec nie zawiódł. Powoli, lecz regularnie chmury oddają miejsce błękitowi nieba. Jakże mogło być inaczej... Na stoisku coraz więcej osób, które chcą się pożegnać, podziękować i zapewnić, że już jesienią będą ponownie z nami. I choć gdzieś smutno na duszy, że tylko w ostatnim dniu można było wyciągnąć olejek do opalania, a tydzień zleciał tak szybko, miło słucha się te krzepiące słowa. Cały team czuje, że i tym razem wykonaliśmy kawał dobrej roboty i co najważniejsze kilkuletnie doświadczenie zaczyna procentować. Zdjęcia zbiorowe, wymiany adresów e-mail - dla takich chwil warto to wszystko czynić.
Po południu jeszcze ostatnie uniesienie, tuż przy dolnej stacji lodowca w lokalu Hohenhaus Tenne. I tym razem goście nie zawodzą i w butach narciarskich cała brać tańczy w tyrolskim stylu do polskich utworów. „Viva Polonia”, to naprawdę miłe kiedy słyszę jak austriacki Dj krzyczy te słowa do mikrofonu w tak kultowym lokalu apresski jakim jest Tenne. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia, dziś nierozłączna część programu imprezy The Polish Pow(d)er Week, a wszystko dzięki Wam drodzy goście, gorąco dziękuję!
Naturalnie pragnę również podziękować wszystkim naszym sponsorom, czyli firmom: Play Mobile, Hestia, Rossignol, Sanvee oraz właścicielom hotelu Bartlowizna, także instruktorom z krakowskiej szkoły narciarskiej Lider oraz mojemu koledze, a ich „prezesowi” Piotrkowi, dystrybutorom sprzętu zimowego, naszym partnerom medialnym czyli TVN Meteo, Onet.pl, RMF Maxxx oraz Narty.pl, współorganizatorom czyli zarządowi kolejek linowych Hintertuxergletscher i pracownikom informacji turystycznej regionu Tux-Finkenberg, jak i zespołowi lokalu Kleine Tenne. Szczególne podziękowania dla zespołu naszego portalu. To była perfekcja!!!
Po tak udanym tygodniu i kilkunastu dniach odpoczynku rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnej, jubileuszowej edycji Polish Pow(d)er Week. Tak, tak w listopadzie, w dniach od 06.11 do 13.11.2010 spotkamy się już po raz dziesiąty. Z pewnością zrealizujemy nowe pomysły i przygotujemy ciekawe niespodzianki, ale o tym dowiecie się już wkrótce...
Od rana pochmurno, powiewa lekki wiatr - ale jeszcze nie katastrofa, tylko gdyby nie ta mgła. Każdy uczestnik rejestrujący się w namiocie portalowym podpytuje o pogodę: Jak prognozy, od kiedy zaświeci słońce...
Z racji tego, że jest to kolejna już edycja imprezy, nasze kilkuletnie doświadczenie sprawia, że po raz pierwszy cały zespół stwierdza, iż niczego nie zapomnieliśmy przez co punktualnie o 9:30 przy muzyce podawanej przez naszego legendarnego DJ Kriso rozpoczynają się testy nart.Tyle sprzętu jeszcze nie mieliśmy, na miłośników białego i „mglistego” szaleństwa czekało ponad 150 par topowych nart, udostępnionych nam przez takie firmy jak: Rossignol, Dynastar, Head, K2, Blizzard, Kneissl. Punktualnie o 10:00 ruszają pierwsze grupy skiguidingowe w towarzystwie instruktorów z krakowskiej szkoły narciarskiej Lider. Nikogo nie martwi pogoda, gdyż każdy wie, iż Hintertux bywa kapryśny. Choć przez cały dzień wypatrujemy błękitu na niebie to niestety pogoda uciera nam nosa.
Wieczorem przy dolnej stacji kolejek na gości czekają kiełbaski, piwko, słynny grzaniec Marcina i dobre humory. Punktualnie (czyli kilka minut po 20-stej) przedstawiciel portalu Onet.pl rozpala ognisko. Na początku każdy próbuje upiec w domowy sposób swoją kiełbaskę. Pojawiają się „diabełki”, rumiane klasyki, nieco przyczerniałe śląskie – jak kto woli wedle uznania. Jedzenia i picia wystarcza do późnych godzin nocnych. Z czasem rozłożysty biały parasol, udostępniony przez zaprzyjaźniony lokal staje się epicentrum popisów tanecznych.
W tym miejscu muszę Wam wszystkim podziękować, gdyż choć zabawa jest huczna, po ognisku w zaledwie kilka minut okolica jest uprzątnięta, a osób chcących nam pomóc jest wręcz nadmiar. Austriacy są pełni podziwu...
Poniedziałek, 03.05.2010 r.
Stacja Fernerhaus wita nas grubą warstwą świeżego śniegu, wiatr nieco intensywniejszy, ale nikt się tym nie przejmuje. Odśnieżanie tarasu zagrzewa nas do kolejnego dnia imprezy. Wszystko funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku czyli o 9:00 ruszają testy, a o 10:00 i następnie o 13:00 na podbój lodowca udają się coraz to liczniejsze grupy skiguidingowe. Przez kilka chwil mamy nadzieję, że zaświeci słońce i nawet dochodzą informacje, iż na szczycie widoczność jest bardzo dobra...
Wieczorem w rustykalnym lokalu Kleine Tenne gromadzi się liczna grupa gości, aby rozkoszować się tyrolską kuchnią i posłuchać rocka w wykonaniu bydgoskiej formacji Any More. W trakcie koncertu lider zespołu Jarek wyzywa na pojedynek naszego DJ'a, który ku uciesze spragnionych tańców gości, chętnie podnosi rękawicę. Any More gra 3 sety, serwując raz po raz nowe covery w coraz to ciekawszych aranżacjach (nie wspomnę o dedykacjach ;) ), a w przerwie atmosferę dodatkowo podkręca Kriso. Fantastyczna zabawa i wiele uszczypliwych dowcipów zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Nieważne, kto w końcu wygrywa pojedynek, ważne że tańce trwają jeszcze długo po koncercie... Wielkie „Danke Schön“ dla wszystkich gości i artystów tego wieczoru. „Sen o Victorii” był dla mnie prawdziwym hitem!
Wtorek, 04.05.2010 r.
Znowu rozgrzewka, gdyż taras przysypany jeszcze większą warstwą śniegu. W namiocie informacyjnym pojawiają się kolejne nowe osoby, pragnące zebrać wiadomości na temat wszystkich atrakcji, które przygotowaliśmy na tej majówce. Zarejestrowanych jest już ponad 500 gości. Pogoda nadal nie rozpieszcza i następuje tzw. przesilenie dnia 3-go. Sądzę, że tego dnia strzałem w dziesiątkę jest ambitny koncert zespołu Blue Sounds. Już obligatoryjnie, po obfitym bufecie w Kleine Tenne zbiera się spora grupa koneserów bluesa. Brzmienie instrumentów bajkowe. Utwory co prawda nie są do tańca, przez co najczęstszym gościem parkietu jest nasz fotograf „zwierz”, lecz większość gości swobodnie i kojąco wsłuchuje się w spokojne płynące ze sceny dźwięki. Osobiście jestem zauroczony subtelnym głosem wokalistki. Typowy, spokojny lecz ambitny wieczór w wykonaniu świetnych muzyków. Mieszanka bluesa, folka i jazzu odprowadza tego wieczoru wszystkich na nieco wcześniejszy odpoczynek.
Środa, 05.05.2010 r.
Choć słońca nadal brak, a wiatr dmie chyba najmocniej, taras nie jest pokryty kołdrą śniegu. W tym dniu pada rekord, wszystko jest gotowe na 8:50. Zgrany zespół czyni cuda, ku wielkiej uciesze gości. Już drugi dzień trwają zapisy na zawody narciarsko-snowboardowe, liczba zawodników rośnie. Od południa, każdy chętny ma okazję, aby w trakcie treningu poznać trasę czwartkowych zawodów. Ekipa Lidera z wielką precyzją wyznacza miejsca na tyczki, wszystko po to, aby zarówno początkujący jak i profesjonaliści mieli przyjemność ze sportowych zmagań.
Tego dnia inicjatywę całkowicie przejmuje DJ Kriso, od godz. 22:00 w naszym lokalu rozbrzmiewa głównie polska muzyka. Z przyjemnością zauważam również grupkę Słowaków i Ukraińców, którzy falują w rytm słowiańskich utworów. Tym razem wieczór znacznie się wydłuża... W trakcie jego trwania właściciel lokalu z podziwem patrzy na roztańczone pary i rzuca do mnie krótki komentarz: „Dominik, wy Polacy jesteście niesamowici, każda inna nacja potrzebuje kilku drinków na odwagę, zanim wyjdzie na parkiet, a Wam wystarczy jeden dobry numer i cały lokal tańczy!”. No tak, inne nacje nie mają takich Djów, takiej twórczości, lecz przede wszystkim tak podatnych na dobrą muzykę tancerzy.
Czwartek, 06.05.2010 r.
Pogoda nadal nie daje za wygraną... znowu rozgrzewka. Na stokach emocje sięgną zenitu - bo to dzień zawodów! Przebiegają one za sprawą instruktorów bardzo sprawnie, choć od czasu do czasu sypie śnieg. Ale narty i snowboard to w końcu zimowe dyscypliny. Na stoisku testowym Kriso, Bobic (reprezentujący firmę Dynastar) oraz Piotr (szef ekipy Lidera) co rusz wymyślają nowe pytania konkursowe i rozdają osobom znającym prawidłowe odpowiedzi czapeczki Rossignola czy też startówki PLAY'a. To jednak dopiero początek nagród.
Wieczorem Kleine Tenne zapełnia się w szybkim tempie. Na początek dekoracja zwycięzców, chyba po raz pierwszy stawiają się wszyscy zwycięzcy, masa fotek, ba, całość filmuje nawet telewizja TVN Meteo. Tym razem nagrody w głównej mierze ufundowała firma Rossignol za co serdecznie dziękuję w imieniu dzielnych narciarzy i snowboardzistów. Warto także nadmienić, że tym razem zwiększyliśmy ilość kategorii, wszystko po to, aby tych najlepszych było jeszcze więcej.
Zaraz po rozdaniu nagród na scenę wychodzi liczna formacja Dubska. Whaw, cóż za dźwięki, publiczność już w pierwszym secie faluje w rytmach reggae. W trakcie przerwy losujemy osobę, która spędzi uroczo czas w Ośrodku Konferencyjno - wypoczynkowym Bartlowizna. Także i tym razem nie ma niespodzianek, szczęśliwiec szybko znajduje się wśród publiczności. Kilka sekund dla aparatu zwierza i Dubska porywają nas dalej. Chłopcy są naprawdę świetni, parkiet zapełnia się przy pierwszym coverze i tak już zostaje do końca koncertu. Nikt nie chce ich puścić więc panowie z dredami na głowie są zmuszeni zagrać kilka bisów.
Piątek, 07.05.2010 r.
Nareszcie, choć to ostatni dzień, lodowiec nie zawiódł. Powoli, lecz regularnie chmury oddają miejsce błękitowi nieba. Jakże mogło być inaczej... Na stoisku coraz więcej osób, które chcą się pożegnać, podziękować i zapewnić, że już jesienią będą ponownie z nami. I choć gdzieś smutno na duszy, że tylko w ostatnim dniu można było wyciągnąć olejek do opalania, a tydzień zleciał tak szybko, miło słucha się te krzepiące słowa. Cały team czuje, że i tym razem wykonaliśmy kawał dobrej roboty i co najważniejsze kilkuletnie doświadczenie zaczyna procentować. Zdjęcia zbiorowe, wymiany adresów e-mail - dla takich chwil warto to wszystko czynić.
Po południu jeszcze ostatnie uniesienie, tuż przy dolnej stacji lodowca w lokalu Hohenhaus Tenne. I tym razem goście nie zawodzą i w butach narciarskich cała brać tańczy w tyrolskim stylu do polskich utworów. „Viva Polonia”, to naprawdę miłe kiedy słyszę jak austriacki Dj krzyczy te słowa do mikrofonu w tak kultowym lokalu apresski jakim jest Tenne. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia, dziś nierozłączna część programu imprezy The Polish Pow(d)er Week, a wszystko dzięki Wam drodzy goście, gorąco dziękuję!
Naturalnie pragnę również podziękować wszystkim naszym sponsorom, czyli firmom: Play Mobile, Hestia, Rossignol, Sanvee oraz właścicielom hotelu Bartlowizna, także instruktorom z krakowskiej szkoły narciarskiej Lider oraz mojemu koledze, a ich „prezesowi” Piotrkowi, dystrybutorom sprzętu zimowego, naszym partnerom medialnym czyli TVN Meteo, Onet.pl, RMF Maxxx oraz Narty.pl, współorganizatorom czyli zarządowi kolejek linowych Hintertuxergletscher i pracownikom informacji turystycznej regionu Tux-Finkenberg, jak i zespołowi lokalu Kleine Tenne. Szczególne podziękowania dla zespołu naszego portalu. To była perfekcja!!!
Po tak udanym tygodniu i kilkunastu dniach odpoczynku rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnej, jubileuszowej edycji Polish Pow(d)er Week. Tak, tak w listopadzie, w dniach od 06.11 do 13.11.2010 spotkamy się już po raz dziesiąty. Z pewnością zrealizujemy nowe pomysły i przygotujemy ciekawe niespodzianki, ale o tym dowiecie się już wkrótce...